Relacja z wycieczki do Lüdenscheid
- font size decrease font size increase font size
Klika dni temu wróciliśmy z 5 dniowej wycieczki od naszych przyjaciół z Niemiec. Od 11 do 16 września mieliśmy przyjemność zwiedzić miasto oraz poznać wiele rodzin niemieckich u których byliśmy gośćmi.
Czwartek był nieco stresującym dniem. Większość z nas nigdy nie była w Niemczech dlatego nie wiedzieliśmy co nas czeka. Około godziny 11 zebraliśmy się pod szkołą. Potem pojechaliśmy na lotnisko w Pyżowicach. Po godzinnym oczekiwaniu na samolot i kontroli osobistej, która nie wszystkim się podobała oraz po nieco wydłużonej odprawie biletowej, wreszcie wsiedliśmy na pokład.
Dla części z nas był to pierwszy lot w życiu (mieliśmy nadzieję że nie ostatni). Katowice pożegnały nas ponurą i prawie deszczową pogodą jednak nawet ona nie zepsuła nam bardzo dobrego nastroju który panował wśród nas.
Około godziny 16 wylądowaliśmy na lotnisku w Dortmundzie. Po odebraniu bagaży, który już na nas czekał (co w Polsce jest rzadkością) powitaliśmy naszych nowych, niemieckich znajomych. Pierwsze minuty były nieco ciche, można nawet powiedzieć niepewne. Szybko się jednak okazało że wielu z naszych nowych przyjaciół również mówi po polsku. Niepewność szybko znikła, pojawiły się za to żywe rozmowy, dyskusje a także masa dobrego humoru. Z lotniska pojechaliśmy do Dortmundu, gdzie czekał długo przez nas oczekiwany posiłek. Po nim udaliśmy się na spacer po sztucznym jeziorze, który zajmował miejsce dawnej huty. Podziwialiśmy również piękny krajobraz oraz wspaniałe wille, w których mieszkają m.in. gwiazdy Borussi Dortmund. Przez cały czas towarzyszyła nam piękna słoneczna pogoda. Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęć, których robiliśmy całe mnóstwo. Daliśmy nieźle popalić swoim aparatom. Wieczorem powróciliśmy do Ludenscheid. Udaliśmy się do domów swoich gospodarzy, u których mieliśmy spędzić najbliższe dni.
Piątek rozpoczęliśmy od wizyty w Ratuszu. Na sam początek czekała na nas wystawa poświecona historii miasta Ludenscheid. Okazało się że w czasie : pierwszej i drugiej wojny światowej miasto miało bardzo ważne znaczenie przemysłowe. Znajdowały się tutaj główne fabryki broni i amunicji. Po zakończeniu wystawy udaliśmy się do Sali konferencyjnej, gdzie byliśmy świadkami ceremonii obchodów 25-lecia współpracy pomiędzy Myślenicami a Ludenscheid. Na koniec zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z panem burmistrzem Peterem Dzewasem.
Popołudnie spędziliśmy chodząc po miejscowej galerii oraz robiąc zakupy (które głównie składały się z samych słodkości). Świetnie się przy tym bawiliśmy z naszymi niemiecki przyjaciółmi.
Wieczór spędziliśmy w centrum młodzieżowym gdzie emocjonowaliśmy się przy grze w bilarda oraz piłkarzyki. Czekała tam nas również pyszna kolacja oraz kilka słodkich niespodzianek. Nie mogliśmy również zapomnieć o ważnym elemencie jakim były wspólne, ale jakże wesołe zdjęcia. Około północy nieco zmęczeni ale za to mocno wybawieni wróciliśmy do domów.
Sobota była dniem integracji z naszymi gospodarzami. Mieliśmy wtedy czas na poznanie rodzin u których mieszkaliśmy oraz poprawienie swoich umiejętności językowych. Nie zabrakło rzecz jasna dobrej zabawy która nam przy tym towarzyszyła.
Około godziny 16 zebraliśmy się na rynku w Ludenscheid by wziąć udział w wyjątkowym wydarzeniu jakim jest Stadt Fest. Jest to wyjątkowo duże oraz huczne wydarzenie które przyciąga całą masę ludzi. Można było spróbować wielu przysmaków m.in. tradycyjną niemiecką kiełbasę jednak podaną w bardzo różnorodny sposób. Naszą uwagę przyciągnęły również liczne stoiska z pamiątkami, które przepełnione były mnóstwem ciekawych przedmiotów. Na oprawę muzyczną też nie mogliśmy narzekać. Korzystając z atrakcji Festynu oraz świetnie się bawiąc, późną nocą wróciliśmy do domów.
Niedziela była dniem bardzo przez nas wyczekiwanym. Mieliśmy bowiem przyjemność odwiedzić park rozrywki Phantasiapark w Bruhl Pod Kolonią. Jazda na niektórych kolejkach była dla nas wyjątkowym przeżyciem. Brakło nam dnia, aby zaliczyć wszystkie możliwe atrakcje. Możliwość robienia pamiątkowych ale jakże zwariowanych zdjęć była mocno ograniczona, ale mimo wszystko udało się nam kilka zrobić.
Poniedziałek był naszym przedostatnim dniem. Spożytkowaliśmy go jak najlepiej umieliśmy w ‘’Kletterwald Halver’’ czyli parku linowym. Jest to wyjątkowe miejsce, w którym można poczuć się trochę jak na filmie akcji. Cały dzień spędziliśmy wspinając się lub pokonując skomplikowane tory linowe. Nie zabrakło przy tym wielu śmiesznych oraz nieco nerwowych chwil. Dzielnie sprostaliśmy wyzwaniu. Wieczór spędziliśmy ponownie w centrum młodzieży. Mimo dobrej zabawy czuć było iż nadchodzi nieubłagalnie chwila pożegnania. Ostatnie godziny były ostrą rywalizacją w gry stołowe i zręcznościowe. Daliśmy również popis swoich umiejętności tanecznych (jednak zdecydowanie musimy potrenować). Nie zabrakło również smacznego posiłku oraz ostatnich wspólnych zdjęć. Po godzinie 22 udaliśmy się do domów, gdzie spędziliśmy ostatnie chwile ze swoimi niemiecki przyjaciółmi.
Wtorek powitał nas bardzo wczesną porą. Mocno niewyspani i z wielkim żalem musieliśmy się pakować. Jednak zmęczenie znikło w momencie wyjątkowo czułych i serdecznych pożegnań. Po dosyć długim pożegnaniu, udaliśmy my się na lotnisko, gdzie po krótkim czasie wsiedliśmy do samolotu. No lotnisku ponieśliśmy jednak kilka strat bagażowych(taka niespodzianka na sam koniec). Zmęczeni jednak bardzo zadowoleni wróciliśmy do Polski. Czekamy z niecierpliwością na przyjazd naszych gości do nas.